Piękna pogoda, słońce wreszcie świeci dodając otuchy . Tak piękny dzień napawa optymizmem i w głowie lęgną się nowe pomysły. Mój nowy pomysł to mitinki.
Sam pomysł narodził się wczoraj . Wieczorem rozłożyłam czesankę , ale nie miałam do końca sprecyzowanej koncepcji. Dziś rano wiedziałam co chcę zrobić.
Pierwszy raz podejmuję się takiego wyzwania. Jest to dla mnie wyzwanie , bo wiem że czesankę trudno będzie mi uformować na odpowiedni rozmiar.
Tak wyglądają moje mitenki namoczone wodą rozrobioną z mydłem.Teraz czeka mnie żmudny proces filcowania . Chciała bym żeby czesanka dobrze się sfilcowała i jednocześnie , żeby mitenki były bardzo cienkie , mają być ozdobą nie muszą być ciepłe. Wełna z australijskich merynosów sama w sobie jest cieplutka i mila w dotyku.
To jest efekt końcowy mojego filcowania.Wyszły cienkie , odpowiedniego rozmiaru , 25 cm . na przedramieniu , 21 cm na dłoni, 27 cm długie. Trzymają się dobrze na rękach . Dla zadania szyku i delikatności kwiatek ozdobiła perełką rzeczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz