Z pomocą przyszła koleżanka. Postanowiła że impreza ma być w tym roku wyjątkowo atrakcyjna. Spotkamy się przy ognisku. Fajnie, lubię takie spotkania, ale za zwyczaj odbywają się one latem. Zaczęły się w związku z tym rozważania jak się ubrać. Jeszcze wczoraj był mróz, zaraz przyszła odwilż. Tak czy inaczej kilka godzin w środku zimy, spędzone na świeżym powietrzu, może być mrożące krew w żyłach.
Koleżanka trochę biega więc wybrałam bieliznę termiczną, po namyśle postanowiłam jeszcze coś do prezentu dorzucić.
Tak zrobiłam pierwsze rękawiczki. Ja osobiście wolę mitenki, są wygodniejsze, ale słyszałam kilka razy uwagi koleżanki, że rękawiczki są fajne bo mają paluszki zakryte. Mam nadzieję że będą się jej podobały. Na pewno ręce jej nie będą marzły, nawet w tęgi mróz. Stres lekki miałam, obawiałam się czy uda mi się dopasować je do dłoni, żeby zgrabnie wyglądały. Strach ma wielkie oczy, a rękawiczki wyszły tak jak miały wyjść, są ciepłe, delikatne, smukła i dobrze dopasowane do dłoni.
Do filcowania używa się sporo wody. Żadna folia nie
zabezpieczy stołu przed moczeniem, a jeśli już się zawzięłam i byłam
bardzo uważna to cała praca zjeżdżała mi ze stołu i co chwilę musiałam
poprawiać. Ten problem już częściowo opanowałam. Do rolowania używam
wycieraczek samochodowych. Mniejszych lub większych w zależności od
potrzeby.
Tego samego życzę wszystkim tu zaglądającym. Szczęśliwego Nowego Roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz