W pogodne dni krzątam się po ogrodzie , gdy za oknem deszcz albo witr i jestem uwięziona w domu , wymyślam moje filcowanki. Mięciutkie , cieplutkie, przewiewne, niektóre cieniutkie jak mgiełka , albo jak nić pajęcza, inne puszyste jak obłok.
Cieniutkie warstwy wełny z australijskich merynosów ,filcowane na mokro pozwalają stworzyć tkaninę miękką , delikatną , bardzo ciepłą i przewiewną.
Spacerując jesienią po Lasku Arkońskim i Puszcz Wkrzańskiej zauroczona piękne jesiennego krajobrazu, postanowiłam stworzyć szal z paletą barw jesiennych .
Bazą była wełna brązowa na wierzch nałożyłam cieniutkie warstwy w kolorze beżowym , ruda wełna w dwóch odcieniach, posłużyła mi do wykonania liści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz