niedziela, 1 listopada 2015

Buty, kozaki ręcznie filcowane

Nagła potrzeba zmobilizowała mnie do filcowania. Pogoda jest piękna, aż nie chce się siedzieć w domu.  Właśnie skończyłam filcowanie moich pierwszych butów.




Niestety filcowanie musi się odbywać w ciepłym, zacisznym pomieszczeniu. Na szczęście już się uporałam.  Moje pierwsze kozaczki, ręcznie filcowane, są wreszcie gotowe. Filcowanie poszło dość sprawnie. Problem pojawił się przy dopasowywaniu cholewki do podeszwy. W pierwszej wersji obie części miały być połączone ze sobą klejem. Umówiłam się nawet wstępnie u szewca że przyniosę do klejenia, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Po wnikliwej analizie doszłam jednak do wniosku że cholewkę trzeba do podeszwy przyszyć. Na szczęście mam troszkę wprawy w ręcznym szyciu. Troszkę palce bolą od tej gimnastyki z igłą, ale dałam radę.



Praca przy tworzeniu kozaczków zajęła mi prawie tydzień. Układanie czesanki, filcowanie, suszenie, dofilcowanie, suszenie, szycie, klejenie i jeszcze raz suszenie.  Wszystkie czynności były bardzo rozciągnięte w czasie, nie da się niczego przyspieszyć.

Próba techniczna już była.

Kozaczki są idealnie dopasowane do nogi i to jest najważniejsze. Żadne haluksy, odciski ani takie tam dziwne historie nie mogą już dokuczać . Buty są ciepłe, miękkie i przewiewne. Szkoda że dopiero teraz się odważyłam na takie prace. Muszę teraz kupić impregnat do tkanin i spryskać buty. Impregnat zabezpieczy wełnę przed wchłanianiem wody i zwiększy odporność na zabrudzenia.

Przez dwa miesiące testowałam walonki w warunkach jesiennej szarugi. Nie przyjmują wilgoci w powietrza, deszcz spływa z wełny, błoto nie oblepia butów. Oczywiście nie chodziłam po kałużach, ale w miejskich warunkach w deszczową pogodę buty zdały egzamin bez zastrzeżeń.

Pierwsze pranie butów zrobiłam dwa dni temu, przy okazji troszkę skorygowałam cholewkę. Teraz bardziej mi się podobają. Spodziewałam się że po pierwszym praniu woda będzie czarna, nic podobnego. Woda była lekko mętna. Zaimpregnowana wełna odporna jest na wilgoć i brud.


5 komentarzy: