Jak już pisałam Las Arkoński jest miejscem niezwykle urokliwym , pełnym wzniesień namorenowych, pagórków , rzeczek, jeziorek i stawów.
Będąc niedawno na spacerze , zauroczona zimowymi klimatami ,zainspirowana słoneczną pogodą , bielą śniegu , błękitem nieba ,postanowiłam zabrać się za filcowanie .
Ręczne filcowanie ma to do siebie że nigdy nie jesteśmy pewni końcowego efektu.
Ten szal filcowałam z duch warstw cieniutko rozłożonej czesanki z australijskich merynosów, o grubości włókien 18 i 24 mikrony.
Przystępując się do pracy , na folii rozłożyłam , po skosie czesankę błękitną, niebieską , grafitową, jasno fioletową. Na wierzch dodałam trochę białej i jasnoszarej.
Na jednym końcu, na fioletowym tle ułożyłam motywy kwiatowe (Calle ) bordowo-żółtą, fioletową i błękitną. Ponieważ szal nie wyszedł zbyt długi 45 x124 cm , do kompletu filcowałam na mokro broszkę- biała Calla. Broszka jest bardzo przydatna do fantazyjnego upinania szala.
Na drugim końcu szala na błękitnym tle położyłam trochę różnokolorowej czesanki . Wyszła kolorowa kratka , chyba układając czesankę miałam coś innego na myśli, a wyszło tak jak widać...............
Z motywem kwiatowym mialłm trochę zabawy , często w trakcie filcowania musiałam poprawiać czesankę , żeby uzyskać efekt wypukłego kwiatka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz